niedziela, 21 lutego 2016

OGRODY ŻYCIA I PIĘKNA-AZYL DLA MYŚLICIELI,MIEJSCE NATCHNIEŃ I WESTCHNIEŃ-RAJ NA ZIEMI!

Po lewej stronie znajduje się
ARCHIWUM BLOGA



Należy kliknąć na
wybrany  tytuł POSTA,
i wejdziecie na stronkę,
 która WAS interesuje.
PIĘKNIE DZIĘKUJĘ
                       i
 ZAPRASZAM SERDECZNIE.


Dusza ludzka

jest jak zawiły labirynt, na końcu którego
 znajduje się

Tajemniczy Ogród

w SERCU którego,
rośnie piękny Kwiat,
Kwiat Tysiąca i Jednej Pieśni;
rozsiewający cudowną woń...
i ...mieniący się tysiącem barw
w takt najpiękniejszej melodii świata -

MELODII SERCA.


zamyka się MÓJ ŚWIAT!

Nazywam się Krystyna Helena Kaczmarek
W stworzonym przeze mnie

OGRODZIE POEZJI DUSZY,

przechadzać się będziemy - Kochani Moi-
 nie tylko ścieżkami pięknych Ogrodów ,
pospacerujemy ŚCIEŻKAMI NASZEJ WYOBRAŹNI
i z pewnością odnajdziemy wewnętrzny spokój.
Bywa tak,że w mrocznej rzeczywistości
tak trudno nam się odnaleźć,dlatego też
postanowiłam stworzyć

 OGRÓD WYJĄTKOWY.

OGRÓD,
gdzie harmonia barw i słów
współgra ze sobą
i tworzy logiczną całość.
Jego magia Wam się udzieli ,a dlaczego?
-Dlatego ,iż ogród ten zaprojektowało MOJE SERCE,
"TO JA ...MIŁOŚĆ!
Jestem drogą, która od Ciebie wychodzi
 i prowadzi do innych ludzi."



Zanurzona w kwiatach magicznego krzewu
w urzekającej barwie jego kwiatów
 upajając się ich wonią
dotykam szczęścia
Jest całkiem blisko

Magia tego miejsca
ma zachęcić Was Kochani ,do obcowania z NATURĄ,
wraz z marzeniami wzbijemy się hen,wysoko,
na skrzydłach rajskiego ptaka,


by opaść z powrotem na Ziemię i stwierdzić,że:

 TU TEŻ JEST PIĘKNIE.

Zaczniemy  od spacerku
 po Ogrodach znanych i mniej znanych.
Słowa mojej poezji/ale nie tylko/ zaprowadzą Was m.in.
nad Zielone Wzgórza nad Soliną-
 cudowny i mój ukochany Zakątek na Ziemi.
Nutka poezji lirycznej wznieci żar serca.
Poczujemy siłę miłości,
zapragniemy kochać i być kochanym.


MOJE RÓŻANE PRZESŁANIE
dla WAS KOCHANI!
Po dłuższej przerwie
postanowiłam powrócić do pisania bloga
i wspólnego spacerowania
z Wami "ścieżkami "nadziei...
Ponieważ muszę pracować nad ścieżką muzyczną,
umieszczam tymczasem
filmik.
Nie jest on może najlepszej jakości,
ale liczy się przesłanie,
wypływające wprost
ze szczerego serca .
ZAPRASZAM SERDECZNIE
i
SPACERUJEMY ...
 przy akompaniamencie
gitarowego szlagieru Ricky Kinga






Człowiek samotny i zagubiony jest jak zwiędła róża.
Tylko nieliczni o wyjątkowym sercu, potrafią dostrzec jej piękno
i sprawić by róża zaczęła wypuszczać nowe pąki.
Tak i My ,by dostrzegać piękno tego świata,
musimy wypuszczać nowe pąki nadziei i..
 optymizmem się dzielić każdego dnia !

Zapach różany pozostawiam dla Was Kochani!
Krystyna




Krótki slajdzik z mojej działeczki

W OGRODZIE POEZJI DUSZY
wyróżniłam trzy pory roku:
WIOSNĘ,LATO I JESIEŃ.
A KIEDY ZIMOWĄ PORĄ OGRÓD WE ŚNIE DRZEMIE...
POWĘDRUJEMY W MIEJSCA,w których
odnajdziemy ROZKOSZ DLA CIAŁA I DUSZY.

MARZENIA JAK PERŁY
nawlekać będziemy
 na nić życia,
albowiem
"Łzę w perłę zamienić drogą:
To ambicja poety, to jego pragnienie."

W ziemskiej wędrówce ku radości poszybujemy,
by spocząć  nad Brzegiem Niemej Nadziei,
gdzie królują białe łabędzie;
urzeczeni ich niepowtarzalnym pięknem,
popłyniemy ,by szukać szczęścia.
O czym  szumią drzewa,
jaka prawda kryje się w ich konarach,
-opowiedzą galijscy magowie.


Swoje tęsknoty w bukiecie barwnych kwiatów skryłam,
a pachnące myśli chcę Wam przekazać .
Stąd tez bogato ilustrowany album o kwiatach,tych skromnych
i tych pełnych egzotyki,w których wnętrzu kryje się niebywałe piękno.
Wszystko  do wglądu w 8 postach bloga,
każdy z nich kryje wiele ciekawostek.
Kiedy zmęczeni ,a jednocześnie usatysfakcjonowani,
gdyż dusza Wasza bogatszą będzie
o nowe wartości i doznania,
spoczniecie w cieniu wielkiego drzewa,
wiatr Wam do ucha zaśpiewa:


ŻYĆ TRZEBA,PO PROSTU TRZEBA..




JESTEŚCIE GOTOWI?
ZACZYNAMY!

Dam Ci w darze - nie piękne słowa,
lecz piękno w sercu niesione...
Nie to co piszę, nie to czego słucham,
lecz moją spokojną ciszę...
Niech kwiaty urzekną Cię
 swoim rozkwitem,
a niebo otuli przejrzystym błękitem...


Niech wszystko wokoło pulsuje i śpiewa,
cieplutki wiaterek  niech smutki rozwiewa...

Miłość niech kwiatem w Twym sercu zakwita ,
każdy dzień nowy – nią co rano witaj .
Na każde drzewo spoglądaj z miłością ,
każdego kamienia dotykaj z czułością .

Miłość jest wzlotem w niebieskie otchłanie…
Kochaj swoje życie… Z miłością patrz na nie!
Ty miłością Jesteś , jeśli jeszcze nie wiesz ,
Spójrz głęboko w duszę, tam spotkasz… Siebie…
/autor nieznany/



OGRODY odgrywały i odgrywają
w życiu ludzi ważną rolę,
obecne były od zarania dziejów w naszym życiu.
Bez nich świat stałby się jałowy,pozbawiony bogactwa. 
Poprzez piękno natury i wielokrotne znaczenia
ogrody stawały się 
czymś więcej niż tylko skrawkiem ziemi..
DLA WIĘKSZOŚCI TO ..
.RAJ NA ZIEMI!

Ukażę Wam kochani 
PIĘKNO OGRODOWEGO RAJU,
począwszy od swojej działeczki,  aż po ogrody
w moim ukochanym Wrocławiu,okolicach,
a może i zajrzymy do 
najwspanialszych Ogrodów świata?


Od początku istnienia człowieka, 
ważną rolę w jego życiu odgrywała natura.
Człowiek od początku pragnął 
obcować z naturą miło i bezpiecznie,
poza tym w każdym z nas jest zamiłowanie
do piękna, estetyki i porządku.

Tak właśnie powstał kawałek ujarzmionej przyrody, 
podlegającej czyjeś woli.
Nazwany został OGRODEM.
Towarzyszył człowiekowi przez całą jego historię, 
czego dowody znajdujemy w sztuce,literaturze,
a nawet w muzyce obrazowej.


Ogrody są przecież azylem dla myślicieli i kochanków, 
miejscem spotkań,
 przemyśleń oraz natchnień 
wszelkiego rodzaju artystów ,
ciesząc zarazem ich oczy swoim urokiem.
Nasz świat bez ogrodów byłby bardzo ubogi.
W dzisiejszym świecie cywilizowanym
i uprzemysłowionym -
spokój i szczęście znajdziemy w kontakcie z naturą.

W magicznym

OGRODZIE MARZEŃ



W Magicznym  Ogrodzie Marzeń
jest miejsce dla Ciebie
może o tym wiesz może nie wiesz

w nim smutek zakopałam
w zieleni soczystej
ukojenie  odszukałam

 znalazłam nadzieję
ona się do mnie śmieje
w myślach poszukuję Ciebie
może o tym wiesz
a może nie wiesz

jeśli zechcesz
to właśnie tu mnie szukaj
do serca mojego  zapukaj

w Magicznym
Ogrodzie Marzeń
Nadzieja drzwi otworzyła
jej siła nieodparta siła
Krystyna


OGRÓD RÓŻANYCH MARZEŃ...

"Patrzę na ogród różanych marzeń,
na róże się w słońcu mieniące.
Nie wiem czy jeszcze potrafię,
wykrzesać uczucia gorące.

Te troski,kłopoty,zmartwienia,
doszczętnie zasmuciły mą duszę.
Czy jeszcze mam tyle sił podnieść się,
czy w dalszą drogę wyruszę?


Dedykuję tą różę miłośnikom perfekcji.
 Kwiat średniej wielkości złożony z nawet 100 płatków ,
 początkowo kulisty.
 Płatki tworzą rozetę  widoczną najlepiej
w pełnym rozkwicie.
Jednak to początkowe stadium kiedy wnętrze
 jest tylko lekko uchylone
i zamknięte w formie kuli jest najciekawsze.
Barwa delikatnie kremowo-różowa
dopasowuję się do formy
  w stylu róż historycznych. Zapach silny ,
będący mieszanką zapachu róż historycznych i owoców.
Rośnie dość szeroko, jest średnio wysoka i  odporna na choroby.
 David Austin nazwał ją  na cześć znanego
  propagatora ogrodnictwa
GEOFFA HAMILTONA,
o którym nie omieszkam wkrótce napisać.

KWIATY-

TO UŚMIECH BOGA,

przysyłany z nieba,

byś się nie smucił...


M A G I A   M I E J S C A

Pamiętasz to miejsce 
Pachnący

Różany Zakątek?

Tak nazwaliśmy Nasz
MAGICZNY OGRÓD MARZEŃ.



























Czujesz ujmującą woń róż?
Czy czujesz ten jedyny,
Niepowtarzalny aromat,
Unoszący nas ku górze?

Magia miejsca ujmuje,
Pachnąc uczuciem miłości.
Stworzyliśmy własny ogród,
Bogaty w marzenia i doznania.

Minęły lata i zasiane uczucie,
Rozrosło się w dorodny
Krzew różany,który wabi
Wdzięcznym zapachem miłości.

Róża-to Ja,Ty-niczym powój,
Oplotłeś mnie swym ramieniem.
Nie bacząc na kolce kwitniemy
Nie mając czasu się starzeć.
/Krystyna/




My JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI
ZA PIĘKNO NASZEGO OGRODOWEGO RAJU .

 Pielęgnując go,sadzimy uczucia,
 podlewamy radością,
wyrywamy klęski i porażki...

 TYLKO MY SAMI JESTEŚMY OGRODNIKAMI
 WŁASNYCH SERC I DUSZ...

W pokłonie dla natury

Ogrodu serce mocniej zabiło,
Gdy się w nim pojawiłam.
W pachnących kwiatach, 
W ciszy,zieleni, 
Bezpiecznie się ukryłam.




W sercu ogrodu poezja mieszka,
Kto kocha ten ją czuje.  
W listeczkach,płatkach
Magia ukryta,
Która na wietrze wibruje. 

W sercu ogrodu muzyka mieszka, 
W rytmie jej trawa faluje.
Natura daje azyl duchowy      
Rozkoszy upust, 
Marząc w obłoki wzlatuję. 

Ogrodu serce bije miarowo,
Piękno natury zachwyca.
Kwiaty się śmieją, 
W pokłonie drzewa;
Dziękuję Stwórcy i wzdycham. 
Krystyna




W STWORZONYM PRZEZE MNIE

OGRODZIE  POEZJI  DUSZY

SŁOWA JAK KWIATY-PACHNĄ MIŁOŚCIĄ,

ZRYWAJĄC JE - ZACHOWAJ W SERCU,

ZACHOWAJ ICH ZAPACH I ŚWIEŻOŚĆ...

NIECH BĘDZIE POKARMEM DLA WRAŻLIWEJ DUSZY

I PORUSZY DELIKATNE STRUNY TWEGO SERCA...

NIECH POPŁYNIE W ŚWIAT - SYMFONIA SERCA-

DLA CIEBIE I DLA - MNIE,DLA NAS!



Kwiaty są jak wiersze, to poezja ziemi,
zakochana jestem w niej po same uszy,
napisane barwą, zawsze w tle zieleni,
dostarczają zmysłom najpiękniejszych wzruszeń.

Każda kwietna fraza zapachem odurza,
roznoszonym wiatrem najsilniej wieczorem,
w lotnych aromatach myśli swe zanurzam,
niezależnie w jaką zakwitają porę.

Kwiaty są muzyką, więc ucha nadstawiam,
dźwięczą w metaforach dodając im znaczeń,
coraz inną muzę co dzień z nich wyławiam
i dopóki żyję, nie umiem inaczej...
Autor: ewa*



Przysiądź obok mnie,

PRZYJACIELU-

rozkoszuj się pięknem natury i...
 poczuj się najbogatszym-
albowiem:
"Bogaty -to nie ten,który ma dużo pieniędzy,
lecz ten,kto może sobie pozwolić
na życie wśród uroków,
jakie roztacza wiosna."

"W ogrodzie ubogiego człowieka
 rośnie coś więcej,
 niż tylko zioła czy kwiaty -
 tam "rosną" dobre myśli,
 spokój umysłu, zadowolenie
 i radość zachowywana na trudne chwile."

- Mary Howitt -


CÓŻ TRZEBA WIĘCEJ...

Odkrywam piękno w codzienności
Śpiewem ptaków się fascynuję.
Raduję się każdym gestem dobroci.
Gdy inni nienawidzą ludzi ja ich miłuję.

 Śpiewem ptaków się fascynuję.
 Raduję się każdym gestem dobroci.
 Gdy inni nienawidzą ludzi ja ich miłuję.



 W deszczu znajduję cud roślin wzrastania.
 W powiewie wiatru lasu woń czuję.
 Od tęczy uczę się barw dobierania.
 Na ludzkich twarzach uśmiech maluję.

Cóż trzeba więcej, gdy wokół piękna tyle?
 Na każdym kroku czuć zapach szczęścia.
 Ludzie, przyroda, magia i motyle…
 Wystarczy tylko mieć wrażliwe serca…
/Seneka/


Ucieczką,azylem dla współczesnych ludzi od 
„twardego bruku” świata i „żaru epoki”
 jest przyroda. 
To w niej można szukać prawdziwego ukojenia 
i radości z życia. 
Należy więc żyć w zgodzie i harmonii z natura,z jej 
„przejrzystymi rzekami” i ogrodami.
W cywilizowanym,skomputeryzowanym świecie ,
żyjąc w ciągłym pośpiechu,
zamykając się wśród betonowych,szklanych ścian 
zapominamy o uczuciach,sentymentach.

A tak jak w każdym Ogrodzie nie brakuje 
drzew,tak więc i MY zatrzymajmy się 


W cieniu  wielkiego drzewa

Drzewo wyróżnia się wśród innych roślin,
 bo  jest  okazałe i korzeniami mocno wrosło w ziemię.
 Drzewo wpisało się na stale w życie człowieka,
 „ zakorzeniło się” w nim.
 Od stworzenia świata los drzewa i człowieka są
 ze sobą powiązane i ten stan rzeczy trwa nieprzerwanie,
 więc zrozumiałe jest,
 że ta najpotężniejsza z roślin zwraca uwagę pisarzy i poetów.



Spoczęłam zmęczona w cieniu
Wielkiego,zielonego drzewa ,
Wiatr szepcze do ucha i śpiewa:
Żyć trzeba,po prostu trzeba.

Owiana nutą melancholii,
Uśmiechnęłam się wbrew woli.
Nadzieję próbując wyzwolić,
Wspomnieniom odejść pozwolić.

Ciszę przerwał... wiatr...
I złe wspomnienia skradł,
Ognistego rumaka dosiadł,
Pognał hen,zacierając ślad.
                  
Co było - już nie wróci,
Czy warto się zatem smucić?
Optymizmu trzeba się uczyć,
Gorycz,żal,smutek odrzucić.

Pozostałam odprężona w cieniu
Wielkiego,zielonego drzewa,
A wiatr do ucha wciąż śpiewa:
Żyć trzeba,po prostu trzeba...!
Krystyna


Stefan Żeromski ,jeden z najwybitniejszych
 polskich twórców literatury pięknej,
 był szczególnie wrażliwy na piękno przyrody.
 Czuł bicie jej serca i rozumiał jej „potrzeby”.
Świadczą o tym wymownie przecudne opisy przyrody ,
zawarte w jego dorobku piśmienniczym.

"Lubię te wsie , wyciągają się moje ramiona
 do tych równin płaskich.
Ile piękna znajduje się w krajobrazach tej z ziemi
 – nie umiem opisać.
Ot, biała chata: otacza ją szary,
zgrzybiały [płotek z wikliny:
 powyginał się w różne strony, zatacza jak pijany.



 W ogródku pod oknem dziewczyny,
 kwitną malwy i georginie czerwone jak jej rumieńce.
 A dalej idą krzywe opłotki
w ślad za szpalerem z rosochatych wierzb.
 Wierzby te mają krótkie kadłuby –
 a czuprynę nadmiernie wielką, c
zuprynami się schodzą, szczepiają
i tworzą nad wąską drogą ciemne sklepienie.
 W południe wchodzi tam słońce –
 a nocą wiatr."

„Moja miłość urodziła się i
 wykołysała na piersiach przyrody, na łanie zbóż,
lasów, ogromnych przestrzeni wielkiego powietrza(….)”




Spójrzmy i my na to cudowne piękno,
zatrzymajmy się na chwilę i otwórzmy oczy.
 Zobaczmy wspaniałość natury, zobaczmy,
 jak straszliwą krzywdę wyrządzamy i jej i sobie,
zalewając ją betonem, degenerując ją odpadami
naszej podłej chciwości i bezmyślnej chęci
 panowania nad wszystkim, niszczenia wszystkiego,
 co nie poddaje się naszej skarlałej woli.
 Przyroda jest naszą matką, naszą nauczycielką,
 naszą żywicielką, naszym ostatecznym przeznaczeniem.
 Nie zastąpi jej królestwo szkła, betonu i stali,
królestwo fabrycznych kominów ziejących ogniem,
 plujących gryzącym dymem.
 Nie zastąpi naszej matki stalowy moloch globalnego
 inkubatora słabości i wątłości, tak ciała,
jak i ducha. Miłość i szacunek do przyrody
 jest konieczna dla naszego przetrwania
i naszego rozwoju.
 Każde piękno ma swoje źródło w harmonii
zaprojektowanej przez naturę,
pozbawiając się tej podstawy,
skażemy się na życie w odrażającym
 piekle wiecznej dysharmonii i niestałości.




Większość z nas czytała zapewne w dzieciństwie
 książkę “Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett.


    Dużą rolę odgrywa w książce niewielki ptaszek,
 który w polskim tłumaczeniu
powieści błędnie nazwany jest gilem.
W oryginale tym ptakiem jest
robin, czyli po polsku

RUDZIK





 Książka opowiada o małej dziewczynce Mary,
 która po śmierci rodziców zmuszona jest
 zamieszkać w olbrzymiej, angielskiej
posiadłości ze swoim wujem.
Czuje się tu bardzo samotna i nieszczęśliwa,
 dopóki mały ptaszek z rdzawą plamką na piersi
nie zaprowadził jej do tytułowego “secret garden“.
 Wraz z odkryciem furtki do tajemniczego ogrodu
 zmienia się całe życie Mary i ona sama.
Frances Hodgson Burnett wierzyła w mistyczną
 i uzdrowicielską siłę natury.
 Jej bohaterka, pod wpływem obcowania z roślinnością
 odnalezionego ogrodu, przeobraża się z brzydkiego,
chorowitego, rozkapryszonego i złośliwego dziecka
 w ładną, zdrową, wrażliwą, dobrą i radosną dziewczynkę.
 Klucz do tajemniczego ogrodu okazuje się
jednocześnie kluczem do szczęścia.




 

Rudzik zwyczajny,
raszka,nazywany także pliszką
czerwonogardłą, gajówką, malinówką,
 czerwienką, to gatunek małego ptaka
 wędrownego z rodziny muchołówkowatych
 Zamieszkuje całą Europę, zachodni
skrawek Syberii i Azji Mniejszej.
 Zimuje w południowej i zachodniej Europie,
 północnej Afryce i Azji Mniejszej.
 Niektóre osobniki mogą także
 zimować w środkowej Europie.
    W Polsce rudzik występuje dość licznie.

Tutaj zakłada gniazda i częściowo zimuje.
 Poza tym zimą na teren naszego kraju przylatują
 osobniki z populacji pochodzących ze Skandynawii.
 Baczni obserwatorzy przyrody mogą dostrzec
 rudziki także w Wielkopolsce - w cienistych lasach,
w starych ogrodach i zaroślach, na wrzosowiskach,
 cmentarzach i w parkach.






   Dzięki rdzawej barwie na piersiach i bokach głowy,
 rudziki łatwo rozpoznać.
 W takiej jaskrawej kamizelce zwracają na siebie uwagę,
 zwłaszcza gdy nie ma liści na drzewach są bardzo widoczne.
 Trudniej jest rozróżnić płeć, ponieważ
 samice są bardzo podobne do samców.
 Rudziki przypominają puchate kuleczki.
 Choć niewielkie, mniejsze od wróbla,
 mają krępą, okrągłą sylwetkę
 ze stosunkowo dużą głową i cienkim ogonem.

Mają duże, ciemne i wyraziste oczy,
 które pozwalają im dobrze widzieć
 w półmroku.
Rudziki najczęściej można
zauważyć na ziemi.
 Są bardzo ruchliwe i energicznie
podskakują szukając pożywienia.
 Czasem widać jak przysiadają
 i szybko kiwają ogonem.
   Głównym pokarmem rudzików
są owady  i ich larwy.
 Lubią też dżdżownice, pająki i ślimaki.
 Jesienią wzbogacają swoje menu,
 posilając się  owocami.
 Zimą chętnie zaglądają do karmników.
 Można wysypać im płatki owsiane.

  Rudziki śpiewają przez cały rok.
Ich ulubioną porą na melancholijne koncertowanie
są wiosenne wieczory.
 Co ciekawe, rudzik nigdy nie śpiewa
w ten sam sposób żadnej zwrotki.
Za każdym razem, powtarzając ją,
 nieco ją modyfikuje.
 Śpiewa z ukrycia lub siedząc na
eksponowanym stanowisku.

Przepiękna legenda wyjaśnia, 
dlaczego rudzik pyszni się swoim 
jaskrawym podgardlem
 - otóż rudzik (tu jako pliszka czerwono gardła) 
występuje jako symbol miłosierdzia.


"Podleciała bliżej i dzióbkiem wyciągnęła
 jeden cierń, który się wciskał
 w czoło ukrzyżowanego.
 Ale przy tym jedna kropla krwi
 ukrzyżowanego spadła na pierś ptaka.
 Rozlewała się szybko, barwiąc delikatny puch na piersi. 
Ukrzyżowany otworzył usta i wyszeptał do ptaka:
 Dla twego miłosierdzia osiągnęłaś to,
 do czego dążył cały twój ród od stworzenia świata." 
(przeł. Maria Zarębina)

 Na terenie Polski rudziki objęte są ścisłą ochroną gatunkową. 
Warto im pomagać, by przetrwały zimę.
 Wiosną odwdzięczą nam się pięknym śpiewem.
   Rudziki uważane są za odważne i niepłochliwe,
 podobno zdarza się że towarzyszą w pracy ogrodnikom 
i szukają pokarmu w świeżo skopanej ziemi. 


ZAPRASZAM do

OGRODU  JAPOŃSKIEGO

we WROCŁAWIU


Nie trzeba jechać do Japonii, aby przez chwilę
 poczuć się jak w Kraju Wschodzącego Słońca, 
wystarczy odwiedzić Ogród Japoński 
we Wrocławiu, położony w Parku Szczytnickim.

Ogród Japoński we wrocławskim 
Parku Szczytnickim jest perłą krajobrazu.
Jest także największy ogrodem japońskim w Europie!
Nasz ogród, po japońsku nazywa się HAKU KOEN –
po polsku BIAŁO CZERWONY, 
jak kolory na flagach obu krajów.



Jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju.
 To nie tylko oaza ciszy i spokoju,
 ale również przepiękny ogród,
 po którym spaceruje się z wielką przyjemnością.
 Stanowi żywy fragment japońskiej kultury. 
Jest to jedno z niewielu takich miejsc w Polsce, 
jeśli nie w tej części Europy.
 Wybierając się do Ogrodu Japońskiego warto
 zabrać ze sobą aparat fotograficzny, 
aby uwiecznić piękne zakątki ogrodu. 




Przy rewaloryzacji ogrodu w latach 1995 - 1997 pracowali,
wraz z polskimi specjalistami 
japońscy mistrzowie sztuki
zakładania ogrodów.
 Efekt możemy zobaczyć wszyscy. Warto,
bo jest to jeden
 z najpiękniejszych ogrodów japońskich w Europie.
Choćby przez chwilę przenieść się
 w magiczny świat wielowiekowej
tradycji, mitycznych bóstw i medytacji, 
zatrzymać się na stromym mostku,
który obrazuje trudności życia.
Przejść przez wodę suchą nogą.


W przeszłości wrocławski ogród był „japoński”
 tylko z nazwy, obecnie jest nim naprawdę
 i stanowi unikalny fragment kultury japońskiej. 
Dzięki przywróceniu ideologii
 przyświecającej ogrodom japońskim, 
Wrocław zyskał świetną atrakcję chętnie 
odwiedzaną przez turystów.
 Zachęcające jest nie tylko piękna sztuka ogrodowa,
 ale również i cena biletów.
 Można je kupić tanio, a podczas spacerów 
nikt nas nie pogania, 
więc śmiało możemy tam spędzić cały dzień.


Ogród japoński został założony w latach 1909 – 1912 
za sprawą hrabiego Fritza von Hochberga. 
Oficjalne otwarcie nastąpiło 1913 r. wraz
 z Wystawą Światową. 
W każdym ogrodzie japońskim panuje harmonia,
 prostota, asymetria i elegancja 
i tym charakteryzuje się również 
Ogród japoński we Wrocławiu. 
Wszelkie działania i ingerencja człowieka 
powinny być starannie ukryte, 
wręcz niewidoczne.





 Tworzenie ogrodu japońskiego powinno się 
opierać na naśladowaniu przyrody, zgodnie z hasłem:

 „ucz się od natury, ale jej nie kopiuj”
oraz „mniej znaczy lepiej".
Oznaczają one, że przyrodzie należy się głęboki szacunek,
nie wolno jej niszczyć,ani niepotrzebnie w nią ingerować.
Właściwie prowadzony ogród-
 powinien być odpowiednio pielęgnowany,
lecz w taki sposób, aby wyglądał jak najbardziej naturalnie.


Ogrody nie mają za zadanie przedstawiać
 wyidealizowane rajskie krainy, 
lecz uspokajać umysł i ułatwiać medytację, 
sprowadzać nas do  - „tu i teraz”.
 Sprzyja temu prostota, oszczędność
 środków wyrazu i symbolizm.
 Wrocławski Ogród Japoński jest z pewnością 
wyjątkowym miejscem.
 Zbudowany według prawideł sztuki 
zakładania ogrodów daje pojęcie
 o pięknie i egzotyce prawdziwych ogrodów japońskich. 


Stojąc na widniejącym drewnianym mostku,
przymykamy oczy,wyciszamy się...i
uzyskujemy równowagę duchową.

Stare japońskie powiedzenie mówi:
‘Jeśli chcesz być szczęśliwy jeden wieczór –upij się,
Jeśli chcesz być szczęśliwy rok – ożeń się.
A jeśli chcesz być szczęśliwy przez całe życie
– załóż swój ogród."

Ogród sprawia przyjemność, 
a odpoczynek w nim jest gwarantowany. 
A co dopiero w ogrodzie japońskim. 
W tego typu ogrodzie odpowiednio skomponowane ze sobą 
elementy sprawiają, że wszystko ze sobą harmonizuje
 a ogród zamienia się w oazę spokoju i wyciszenia.

a TEGO NAM PRZECIEŻ POTRZEBA,
ZAPRASZAM KOCHANI  DO DALSZEJ WĘDRÓWKI...



Niezbędnym elementem klasycznego 
ogrodu japońskiego jest woda,
 która symbolizuje życie oraz kamień,
 oznaczający trwałość i niezmienność przyrody. 
W ogrodach wykorzystuje się głazy 
o naturalnych kształtach, takim samym kolorze 
 oraz fakturze.
 Wszędzie dominuje zieleń, a kwiaty są 
stosowane jako delikatny akcent. 
W ogrodzie japońskim najczęściej możemy spotkać:
 azalie japońskie, klony palmowe, 
magnolie i wiśnie oraz peonie.

ZOBACZCIE SAMI MOI DRODZY

/krótki slajdzik/



Ogród japoński w sposób symboliczny 
odwzorowuje przyrodę.
Jest dynamicznym mini pejzażem, 
wyrafinowaną kompozycją przestrzenną,
w której nic nie jest przypadkowe, 
a elementy łączą się harmonijnie
tworząc doskonałą całość.
OGRÓD JAPOŃSKI to nie tylko kompozycja,
 to również symbolika
i bogactwo tradycyjnej myśli japońskiej.

Dużą rolę odgrywa symbolika:

KAMIENIE-WIECZNOŚĆ,

WODA-ŻYCIE,




ZIMOZIELONE ROŚLINY-

DŁUGOWIECZNOŚĆ.

Dzięki pracy japońskich specjalistów, wszystkie elementy,
w najdrobniejszych szczegółach, są zgodne z oryginalną japońską
sztuką ogrodową.


Każdy, kto wchodzi do ogrodu, 
powinien pozostawić za sobą swoje troski i zmartwienia,
by móc w spokoju i wyciszeniu oddać się kontemplacji przyrody.

TOWARZYSZY NAM RÓWNIEŻ SZCZĘŚCIE,
BOWIEM NASZĄ WNUCZKĘ MAMY
 NA WAKACJACH W POLSCE.
OSTATNIO WIDZIELIŚMY SIĘ ROK TEMU,
ZATEM TĘSKNOTA ZOSTAŁA WYNAGRODZONA.

PRZY SZUMIĄCYM WODOSPADZIE 
często odbywają się  sesje zdjęciowe,np.ślubne.
Zatem i MY pozwoliliśmy sobie 
na uwiecznienie tej chwili na fotografii.


Woda jest symbolem życia - 
wnosi do ogrodu dynamikę i ruch.
 Rwące potoki i wodospady symbolizują mężczyznę, 
a wolne i spokojne strumyki - kobietę.
 Oba cieki łączą się w stawach naśladujących morza. 
Woda czasem bywa zastąpiona nieregularną plamą jasnego żwiru.

Kamienie symbolizują niezmienność i wieczność.
 Wszystkie powinny mieć podobny kształt, formę i fakturę,
 układane są w takiej samej pozycji 
w jakiej występowały w naturze,
 przyjmując swobodne kształty jak łuki czy półkola.



,,Drzewa i kamienie nauczą cię rzeczy,
 których nie usłyszysz z ust żadnego nauczyciela”
 mawiał średniowieczny francuski zakonnik, 
opat w Clairvaux Bernardo de Claraval (św. Bernard)

  " Ja poprzez księgi dyskurs wiodę,
 z tysiącem mędrców lekcje miewam.
 Gdym wolny – cieszę się ogrodem: 
Tu – druhem każdy kwiat, a przyjaciółmi – drzewa."

 "Kot Filozoficzny" - Kuen Shan Kwong

 Miejsc zielonych w moim ukochanym mieście nie brakuje.
W nich bowiem można złapać oddech, 
 Nie dziwi więc fakt, że owe zielone enklawy 
odwiedzają zarówno tłumy turystów, jak i mieszkańców. 
Od początku kwietnia do końca października 
Ogród Japoński wpisuje się na stałe w plany
 odwiedzających Wrocław i okolicę.

TO BEZ WĄTPIENIA  ODDECH OD ZGIEŁKU!

WROCŁAW ZAPRASZA!!!

.Kolor zielony -ZIELEŃ-daje wolność,
poczucie spełnienia.
 Gdy jesteśmy go pełni posiadamy jakby
 magiczną moc, która pozwala nam kreować
rzeczywistość według naszej woli.
Zieleń naturalnego otoczenia jest bardzo korzystna 
dla naszej aury,  między innymi warto spędzać 
wiele czasu na łonie przyrody.
Barwa zielona odpowiada żywiołowi powietrza.
 Gdy chcesz się rozluźnić,
 pozbyć stresów i ugruntować przenikliwość
w swoim życiu,
 zastosuj kolor zielony, który sprawi,
że odczujesz, co to znaczy być głęboko spełnionym.






























Zielone płuca miasta-ogrody,parki,promenady,
bulwary-to miejsca,do których lgną i gdzie
odpoczywają wrocławianie,uciekając od miejskiego zgiełku.
Piękne ogrody kojarzą się z bajecznym wizerunkiem,a skoro tak
to nie może zabraknąć w nich małych,baśniowych skrzatów.
Powiecie,że to kiczowate,a ja zaprzeczę
i udowodnię,że tak nie jest.


W naszym mieście, we Wrocławiu,
Nigdy nie jesteśmy sami.
Zawsze spotkać się możemy,
Z przyjaciółmi – Krasnalami.



 Przy ulicach i przy murach,
Przy alejkach i nad rzeką.
Nawet chodząc z głową w chmurach,
Swym urokiem nas urzekną.

 Jest Wykształciuch i Meloman.
Strażnik, Rzeźnik i Kinoman.
Jest ich w mieście Wielkie Nieba!
Zliczyć ich, pomyśleć trzeba

 Granic miasta broni Waldek.
- Nie, nie Waldek, a Grun-Waldek.
O zabawę dba tu Grajek.
Śpiewa, tańczy, czadu daje.

 Pracz – ostrzega o powodzi.
Więzień – z kajdankami chodzi.
Kowal – dni swe spędza w kuźni,
Nie ma czasu śmiać się z ludźmi.

 Każdy Krasnal zna swą rolę,
I z uśmiechem robi swoje.
Stojąc na swych posterunkach
Są wrocławską wizytówką.
Marta Każura


Wrocław zwany jest
MIASTEM KRASNALI,
których figurki wtopiły się już na dobre
w miejski klimat Wrocławia.
Jest ich już ponad 300,może 400,stale ich przybywa.
Mają swoje imiona,historie,atrybuty.



Wyrastają spod ziemi jak przysłowiowe
 grzybki po deszczu,trzeba uważać,
by się nie potknąć o któregoś z nich,
warto też spoglądać w górę,gdyż
wiszą na miejskich latarniach.

Krasnale funkcjonują we Wrocławiu
od blisko trzydziestu lat.
 Związane są one z ruchem
Pomarańczowa Alternatywa,
który za pomocą ironii zwalczał komunę
i bezlitośnie kpił z czasów PRL-u.
Obecne czasy są zdecydowanie łaskawe
dla krasnali, które kojarzone są
z bajkami i urokiem miasta,
 a nie z ruchem z lat osiemdziesiątych.
Dlatego postanowiłam wprowadzić
ten znamienity akcent do Naszego Ogrodu.





Najpierw jednak mała lekcja historii.
Wróćmy do lat 80-tych.
wszechobecna cenzura,łamanie praw człowieka,
puste półki w sklepach, zakłamanie polityków
 i po prostu szara rzeczywistość –
wszystko to było podłożem powstania grupy,
buntującej się przeciwko opresyjnemu ustrojowi.
 Grupy,która postanowiła w sposób niebanalny
 i bez użycia siły spróbować coś zmienić,
 dać ludziom swego rodzaju alternatywę.
Czasy komunizmu nierozerwalnie wiążą się
z kolorem czerwonym,
 stąd też owa alternatywa miała być…pomarańczowa.


Gdzie w tym wszystkim krasnale?

Pierwsze skrzaty zostały namalowane
w nocy z 30 na 31 VIII 1982 r.
 na transformatorze w dzielnicy Sępolno
oraz na bloku na Biskupinie.
Wyszły spod ręki,a właściwie spreju,
Waldemara „Majora” Frydrycha
 vel komendanta Twierdzy Wrocław,
jak żartobliwie określał
 sam siebie Frydrych oraz jego
 przyjaciela Wieśka Cupały.
Fakt,że pojawiły się właśnie
w takich miejscach,
był daleki od przypadku.
 Powstały na plamach cenzurujących
widniejące tam wcześniej
antykomunistyczne napisy.
 „Pomarańczowi” starali się
 w ten sposób
walczyć z zakłamaniem PRL-u.



Krasnale na milicyjnych plamach budziły zainteresowanie
 i ogromne emocje mieszkańców,
a postać małego skrzata stała się na zawsze symbolem tej grupy.

Jeszcze pod koniec lat 80. wrocławska grupa
została uhonorowana nagrodą ufundowaną przez Andrzeja Wajdę,
który szczerze doceniał jej poczynania.
Na początku obecnego stulecia krasnale z murów zaczęły natomiast
 przenikać do życia Wrocławian w postaci figurek.

Najpierw odsłonięto ufundowany przez Agorę pomnik
Pomarańczowej Alternatywy – Papa Krasnal
stanął przy ulicy Świdnickiej w miejscu,
gdzie rozpoczynała się większość happeningów.

Kolejnym krokiem było odsłonięcie przez prezydenta miasta
 tabliczki na ścianie kamienicy
„Jaś”. Tabliczka jest swego rodzaju szyldem,
a napis na niej głosi: „Muzeum Krasnoludków”.


Szlakiem krasnali

W 2005 r. na ulicach miasta zaczęły pojawiać się
 małe figurki krasnoludków.
 Pierwsze z nich zostały zaprojektowane przez
absolwenta wrocławskiej ASP Tomasza Moczka.
 Były to: Szermierz przy Uniwersytecie Wrocławskim,
Rzeźnik na Starych Jatkach, dwa Syzyfki przy
ulicy Świdnickiej oraz Pracz Odrzański przy moście Piaskowym.
Figurek ciągle przybywa i trudno jednoznacznie określić,
ile ich tak naprawdę jest.
Jedno jest pewne-to bez wątpienia jedna z wielu atrakcji Wrocławia .



Skoro poznaliśmy historię krasnali wrocławskich,
wróćmy do historii powstania
mojego ogrodowego skrzata.
Otóż wirtualna przyjaciółka Krystyna P.,
której wspaniałe komentarze motywują mnie do działania,
podsunęła mi propozycję stworzenia
 krasnala wyjątkowego,który zdobiłby nasz ogród.
Skoro Wrocław -miastem krasnali zwany,
to jak może zabraknąć w tym miejscu ogrodowego skrzata?


I OTO JEST!

A mój krasnal

DUSZOgnomek

ma w Ogrodzie swoją rolę.

A może tak

OGROduszek

który ma wspaniałą duszę
i udzieli nam wskazówek
jak uprawiać swój ogródek?



Będzie nam towarzyszył we wspólnych spacerach.

Jest wyjątkowy,
nieprawdaż Kochani?
A to za sprawą wdzięcznej buźki
 mojego najmłodszego wnuka
 - Krystianka.




W każdym z moich postów,
będzie miał swoisty atrybut,
inną scenerię.
Zatem skoro lekcja historii odrobiona,
 połączyliśmy przyjemne z pożytecznym,
tak jak to jest w przypadku
obcowania z naturą,
ruszamy do:

WROCŁAWSKIEGO OGRODU BOTANICZNEGO

"Wkroczenie do każdego wspaniałego ogrodu,
 powoduje zawsze nagłą transformację rzeczywistości,
 która nieodmiennie rodzi ogromne poczucie ulgi.
 Przypomina to przejście przez magiczne,
 niewidzialne przesłony
 w inny,odrębny,całkowicie zrelaksowany
 świat aromatów,barw i zielonej miękkości”
Peter Cundall  –
przedmowa „1001 ogrodów, które warto zobaczyć”





WROCŁAWSKI 

OGRÓD BOTANICZNY

to prawdziwa ostoja piękna i spokoju,
w sercu wielkiego miasta,
 która pozwala na wyciszenie się oraz odpoczynek. 
to"żywe muzeum",a zarazem
 ośrodek naukowy i dydaktyczny
 oraz ulubione miejsce wypoczynku wrocławian.





 Ten ogród-park,który jest zieloną wyspą pośród 
miejskiej zabudowy Wrocławia, od dwustu lat przyciąga
 zwiedzających rzadkimi roślinami,ciekawymi aranżacjami i 
przepięknymi ogrodowymi wnętrzami. 
Tworzy niepowtarzalną enklawę żywej,
zmieniającej się wraz z porami roku zieleni.
"SUROWEJ TO NAUKI GAJ ŚWIĘTY"

Ogród Botaniczny, istniejący od 1811 roku, 
Niewątpliwie jest miejscem inspirującym.
Dowodzą tego malarze,siedzący przy sztalugach 
z pędzlami w dłoni.Można ich tam spotkać tak 
często,że wydają się być mieszkańcami ogrodu.


Alpinaria lub ogrody skalne-
Atrakcyjność ogrodu skalnego przez cały rok
 uzyskuje się  przez odpowiedni dobór roślin,
zarówno zawsze zielonych,jak i sezonowych.
 We wrocławskim alpinarium znajduje się
około 1500 gatunków
 i odmian uprawnych roślin skalnych.

Pierwszy ogród, który można nazwać botanicznym,
 założył pod Atenami Arystoteles, 
a po jego śmierci prowadził go Teofrast,
 uczeń Arystotelesa, nazywany „ojcem botaniki” –
 autor pierwszych botanicznych opisów roślin.
Już w starożytnym Egipcie powstawały ogrody,
 w których uprawiano wiele roślin leczniczych,
 m.in. koper, miętę, kminek, rącznik i szafran.
 Rośliny lecznicze znajdowały się w rajskich ogrodach 
Medów i Persów, którzy w wysokim stopniu 
opanowali sztukę ogrodniczą, i zapewne także w Babilonii,
 gdzie znajdowały się słynne ogrody
 królowej Semiramidy (Wiszące Ogrody),
 zaliczane do siedmiu cudów świata.


Grecy zakładali przede wszystkim ogrody użytkowe –
 sady z drzewami owocowymi
 (jabłoniami, gruszami, granatami, figami i oliwkami), 
gdzie wśród drzew znajdowały się
też grzędy z ziołami i roślinami ozdobnymi.
 Przy świątyniach powstawały święte gaje, 
w których rosły między innymi cedry, platany, 
dęby, oliwki i cyprysy.

Obecnie na świecie istnieje ponad 
1800 ogrodów botanicznych, 
najwięcej w Europie i USA.

WROCŁAW może poszczycić się 
swoim pięknym Ogrodem Botanicznym



Dla każdej pory roku kwitną charakterystyczne byliny,
wiosną zachwyca nas won hiacyntów,narcyzów
kosaćców, piwonii.
Latem zakwita 200odmian liliowców,
w tym 80 polskiej hodowli,
zachwycają kolekcje tawulek,pacioreczników,
dalii,a jesienią-złocieni,astrów,aksamitek
Na rabatach bylinowych rośnie też
80 odmian funkii - Hosta,
 których główną atrakcję stanowią zróżnicowane
 pod względem barwy i rysunku liście. 
Podziwiamy okazałe trawy ...i ...
co tu dużo pisać-tutaj trzeba 
po prostu BYĆ!




Żadne rośliny nie dodadzą ogrodowi
wodnemu więcej blasku niż 
L I L I E   W O D N E.
/GRZYBIENIE lub  poetycka nazwa :NENUFARY.






Ich piękne kwiaty
urozmaicą każdą taflę wodną, nadając
jej niepowtarzalny charakter.
Doceniali to już nasi przodkowie.
Kwiaty lotosu egipskiego 
(Nymphaea lotus) uznawane były 
w Egipcie za kwiaty bogów. 
W Europie Północnej wierzono, że w kwiatach
lilii wodnych układają się do snu elfy. 
Ich piękno zachwycało malarzy. 
Na ogół bezwonne kwiaty
lilii wodnych rozwijają się rankiem,
a zamykają o zmierzchu.


Rośliny kwitną od maja do końca września.
Uprawiane w naszej strefie klimatycznej
 grzybienie (Nymphaea),
zwane potocznie liliami wodnymi,
pochodzą od stosunkowo niewielkiej
liczby przeważnie biało kwitnących,
 zimotrwałych gatunków
i odmian naturalnych występujących 
w strefie umiarkowanej Eurazji
i Ameryki Północnej, skrzyżowanych
z różnobarwnymi gatunkami subtropikalnymi. 



Otrzymane w ten sposób odmiany odziedziczyły
 mrozoodporność po gatunkach
zimotrwałych, zaś kształt i barwę
kwiatów oraz liści – po gatunkach
z cieplejszych stref klimatycznych.
Obecnie znanych jest ponad 300 
odmian zimotrwałych.

Pamiętacie Kochani scenę romantyczną,
ujmującą za serce-
z filmu "Noce i dnie"?



NENUFAR

Nenufar uroczy
swe piękno roztoczył
na tafli wody przejrzystej

spojrzałam  w ukryciu
jak w lustra odbiciu
Twa twarz pojawiała się znowu

radosna i młoda
miłości wciąż głodna
dryfując ku brzegu rozkoszy

zatapiam swe myśli
 a nenufar wciąż lśni
na brzegu tęsknoty błogiej...

chwyciłeś w swe dłonie
nenufar,co płonie od lat
miłością -do mnie

u stóp złożyłeś-
siebie... i miłość...
ja wdzięczna będę dozgonnie

wdzięczna za sen..
.za ...życie...
za miłość...
Krystyna



NIECH WASZ MIŁOŚĆ-
JAK NENUFAR 
ROZTOCZY SWÓJ UROK
NA CAŁE ŻYCIE..
.I NIE BĘDZIE UNIESIENIA  CHWILĄ ,
ALE WIECZNOŚCIĄ...




 Znajdująca się w Anglii największa kolekcja
europejska tych roślin liczy ponad 200 odmian.

 W Polsce uprawianych
jest około 100 odmian różniących się
  kształtem, wielkością oraz barwą kwiatów; 
wszystkie je zobaczyć można we wrocławskim 
Ogrodzie Botanicznym.



NENUFARY

"Na wodzie archipelagi wysp nenufarów,
taflę indygo liźniesz żółto cieniem, różem;
o zachodzie błękity czerwienią podpalisz
pędzlem, kilka maźnięć, plam, smug i wydłużeń.

W ulubionym motywie wciąż ścigasz się z cieniem,
co kroczy z porą dnia - magia twoich obrazów
- nostalgia, cisza, zdaje się płócienne omdlenie,
przełożony mostek w romantycznym wyrazie.

Barwy impresji zmieniasz zgodnie z porą roku,
turmalinom rzucisz akcent rubinu i wnet,
blade błękity ciemnieją w wieczoru mrokach.
Ja, stoję na mostku w Giverny - wciąż taki sam,
...Panie Monet."
(Z.Szydzik)



I w tym miejscu muszę wspomnieć wspaniałego
malarza ,jakim był CLAUDE MONET.
Był zakochany w egzotycznych nenufarach.
 Zamawiał je pocztą, wymieniał się 
sadzonkami z przyjaciółmi.
  Jest coś w Nenufarach Moneta, 
co nie pozwala oderwać od nich wzroku.
 Jest w nich tętniący życiem taniec lilii wodnych,
 które powoli zatracają swoje kształty,
 stając się barwnymi plamami, 
tworząc jakby wyspy w odmętach nieskończonej wody
 przybierającej barwy od zieleni po królewski błękit.


" Przez chwilę dostrzegałam w tych barwach 
ukryte pod postacią rozchylających się
 kwiatów wodnych lilii miniatury naszych kontynentów,
 otoczonych zewsząd oceanami.
 W innym momencie miałam przed oczami grupę ludzi,
 piknikującą w blasku gorących promieni słonecznych, 
z oddali przyjmującą postać skupiska wielu barw.
 Rewelacyjna jest ta gama kolorów,
 jaka mieni nam się przed oczami,
 oddaje ona nie tylko lekkość oświetlonych słońcem nenufarów, 
ale również albo przede wszystkim
 wewnętrzną, prawdziwą radość Moneta z życia.
 Człowieka, który osiągnął w swoim życiu to,
 o czym marzył, do czego dążył, mimo przeciwności losu. "


Monet tak hipnotyzuje swoją formą, nierównomiernością płótna,
 nakładaniem jednej farby na drugą, że ma się ochotę podejść do obrazu
 i zerwać choćby jeden kwiat. Kwiat wolności człowieka i artysty.
 Kwiat wiary w ludzkie marzenia. Kwiat spełnienia.
tekst:Katarzyna Więcławska

Nenufary” namalował Monet ,
by uhonorować żołnierzy francuskich ,
poległych w pierwszej wojnie światowej.
Otwarcie w Paryżu pomieszczenia,
w którym te wielkie płótna się znalazły,
 nastąpiło w 1927 .



" Potrzebowałem czasu, aby zrozumieć moje nenufary...
Zacząłem je hodować z czystej przyjemności,
nie myśląc,że kiedykolwiek je namaluję.
Krajobraz nie może oczarować w ciągu jednego dnia.
 A później,nagle objawił się cud urody
 mego stanu i chwyciłem za paletę..."
                   Claude Monet


Aby móc podziwiać czar tych
 i innych kwiatów wodnych ,
polecił założyć staw w swoim ogrodzie.
 Śledził niemal maniakalnie różowe i zielonkawe 
odblaski na nieruchomej tafli stawu.
 Obserwował przeglądające się w lustrze wody
 drzewa, odbicia nenufarów, cienie roślin,
 cień mostku przerzuconego nad stawem...
Powstała cała seria obrazów...

Nad stawem pojawia się słynny most,
 który Monet projektuje,
 wzorując się na japońskim drzeworycie.
 Zafascynowany grą światła i barwami 
odbijającymi się w wodzie,
 tworzy setki wersji mostu i stawu z liliami.
 Początkowo są to obrazy impresjonistyczne, 
lekkie plamki koloru, później zamaszyste, 
szerokie pociągnięcia pędzla. 
Powstaje cykl, w którym widać już cechy
 malarstwa nowoczesnego, wręcz abstrakcyjnego.




Starzejący się Monet coraz mniej czasu 
spędza przy sztalugach,
 aby w końcu resztkę sił poświęcić ogrodowi. 
Tuż przed śmiercią otrzymuje długo wyczekiwaną
 paczkę z nenufarami, zamawia też nasiona
 roślin jednorocznych. Już nie zobaczy, jak kwitną. ..

Zacznijmy naszą historię od początku.
Chcę Was KOCHANI zabrać 
w magiczną podróż do Normandii,
do miejscowości położonej ok.75km od Paryża
w malowniczej Dolinie Sieny;

GIVERNY

,,to właśnie tutaj znajduje się

OGRÓD  C.MONETA

RAJ NA ZIEMI!


 Uwodzi niezwykłym połączeniem barw,
 zapachów i niespotykanych gatunków kwiatów.
 Claude'a Moneta inspirował do tworzenia
 niezwykłych dzieł,
 a jak zainspiruje ciebie? 

Najpiękniejszy ogród na świecie?
 Wielu uważa, że to ten w Giverny.
 Ciekawe, że nie stworzył go ogrodnik,
 lecz malarz. Jeden z najsłynniejszych.

Jeszcze w XIX wieku Giverny
 było małą miejscowością,
 jakich pod Paryżem wiele.
I pewnie pozostałoby nią do dziś,
 gdyby wiosną 1883 roku Claude Monet
nie wychylił się z okien pociągu
 i nie zachwycił widokiem kwitnących jabłoni.


 Spróbujmy cofnąć czas...
 Oto niewysoki, skromnie odziany,
 brodaty jegomość w kapeluszu wysiada na stacji,
by przejść się po okolicy.
Ma ponad czterdzieści lat,dwóch synów na utrzymaniu,
 jest wdowcem, a jego obrazy zupełnie się nie sprzedają.
 Od dawna szuka własnego kąta.

Tymczasem w Giverny hektarowe
gospodarstwo pełne drzew owocowych
 czeka właśnie na dzierżawcę.
Monet szybko podejmuje decyzję –
wkrótce wraz z Alice Hoschedé,
 przyjaciółką, i ośmiorgiem dzieci
(dwoma synami i szóstką dzieci Alice)
 przenosi się na wieś
i pisze do swojego marszanda Durand-Ruela:
 „No i stało się! To wspaniałe.
Teraz jestem we właściwym miejscu.
 Potrafię uchwycić kolor”.


Od tej pory czas dzieli między malarstwo a ogrodnictwo.
 Prowadzi bardzo ustabilizowane życie,
nieprzystające do wyobrażeń o findesieclowej bohemie:
 wstaje o świcie i wędruje ze sztalugami do ogrodu.
 Tam zapamiętale maluje, często po kilka obrazów jednocześnie,
 starając się uchwycić ten sam widok w różnym świetle.
 A po południu zamienia się w ogrodnika.
„Maluje” kwiatami rabaty.
 Błękitem irysów, lnu i ostróżek, oranżem nasturcji,
 różem piwonii, hortensji i róż, czerwienią maków i dalii...
 Jego rabaty są monochromatyczne albo przeciwnie,
 o dopełniających się barwach.
 Wystarczy je przenieść na płótno.


Nowe miejsce służy artyście.
 Monet sprzedaje coraz więcej obrazów, spłaca długi.
Już nie musi sam doglądać ogrodu – zatrudnia sześciu ogrodników.
 Po kilku latach kupuje wynajmowaną posiadłość,
 powiększa ją też o pas łąki położony za torami kolejowymi.
 Obie części łączy podziemnym tunelem.
 Ma już wizję, co będzie po drugiej stronie –
inspirując się kulturą kraju,
 który po wiekach izolacji właśnie otworzył się na świat,
 zakłada ogród japoński ze stawem pełnym lilii wodnych
 (mimo sprzeciwu mieszkańców wsi obawiających się,
 że dziwne rośliny zatrują wodę w okolicy).



„No i stało się! To wspaniałe.
 Teraz jestem we właściwym miejscu.
Potrafię uchwycić kolor”
-napisał Claude Monet
wkrótce po przeprowadzce
do Giverny.
Był po czterdziestce,
 a zaledwie 4 lata wcześniej
 zmarła jego ukochana żona.
 Na jej leczenie wydał niemal wszystkie pieniądze,
 obrazy nie sprzedawały
 się najlepiej,
a na utrzymaniu
miał dwóch synów.

Los odmienił się kiedy Monet
wydzierżawił gospodarstwo w Giverny.
 Ogrodnictwo staje się jego pasją,
 a ogród tematem obrazów
, które… zaczęły się dobrze sprzedawać.
 Za zarobione pieniądze malarz kupuje ziemię,
 wkrótce uzyskuje też pozwolenie
 na zmianę biegu rzeki Ru.
 Monet zatrudnia 6 ogrodników


Od wystawy w 1874 r.,
 na której pokazał "Impresję, wschód słońca"
 (od tytułu tego obrazu powstało
 określenie nowego kierunku w malarstwie -
 impresjonizmu)
 minęło prawie dziesięć lat. 
Artyście zaczęło się wreszcie powodzić. 
Na początku kariery stale dokuczał mu brak pieniędzy.
 Według jego własnych słów w 1868 r.
 próbował nawet popełnić samobójstwo.
 Sprzedawał niewiele, a krytycy
 i publiczność wręcz go wyśmiewali.
 Wszystko się zmieniło, gdy w 1876 r.
 spotkał bogatego właściciela 
domu towarowego Ernesta Hoschedé, 
który zamówił u niego obrazy.
 Życie osobiste Moneta też się zmieniło
 - zainteresował się,
 z wzajemnością, żoną Ernesta Alice
 (poślubił ją dopiero w 1892 r., po śmierci Ernesta).



 Jednopiętrowy dom Moneta jest duży
 i przestronny, pomalowany na różowo i zielono,
obrośnięty gęstwiną zieleni,
 wśród której widać róże.
 Przed domem kwitną różowe kwiaty.
 Róż i zieleń dominują, w tych kolorach
 jest nawet przejście podziemne łączące
dwie części ogrodu
 - tę przed domem i ogród wodny.
"Okna domu wychodzą na ogród .
.
To niewątpliwie jest „zaczarowany ogród”
oszałamiający orgią kolorów ."


Można zwiedzać tylko część domu.
 Najsympatyczniejsze wrażenie robią jadalnia i kuchnia.
 W jadalni centralną pozycję zajmuje
 długi stół przykryty żółtym obrusem.
Całe pomieszczenie, utrzymane w ciepłej żółtawej tonacji,
 jest przytulne mimo pokaźnych rozmiarów.
 W kuchni lśni komplet miedzianych garnków i patelni.
 Sprzęty i ściany są błękitne, ozdobą
 jest masywny piec do gotowania.



W 1908 r. rozpoczęły się
 problemy malarza ze wzrokiem. Mimo to nadal malował.
 W 1922 r. katarakta
 na obu oczach
spowodowała prawie
 zupełną ślepotę.
Rok później przeszedł
 operację i znowu
mógł pracować,
 i malował do końca.




 Monet jawi się nam jako człowiek,
który posiada władzę nad naturą,
który potrafi ją sobie podporządkować,
potrafi dostrzec,uchwycić i utrwalić
ułamku sekundy jej zmieniające się piękno.


Potrafił z przyrody wydobyć to,
co w niej najpiękniejsze, to,
 co zwykle umyka naszym niedoskonałym oczom.
 My widzimy wodę, która przelewa się,
 fala za falą, w kierunku brzegu,
 widzimy jej ruch, czasem światło
odbijające się od toni.
 Monet widział setki kolorów,
odcienie zieleni i błękitu,
głęboką czerń i olśniewającą biel,
 widział drogocenne klejnoty -
 szmaragdy, szafiry, akwamaryny...


Potrafił nakazać dłoni,
 by przeniosła na płótno niewiarygodny,
 nieuchwytny ruch, czasem pełen pasji i wściekłości,
 innym razem delikatny,
 ledwo dostrzegalny, muśnięty wiaterkiem.
Potrafił naturę uczynić jeszcze piękniejszą.
 Dzięki niemu inaczej patrzę
na świat przyrody, dostrzegam więcej.

Camila Monet z dzieckiem-1875,   C.   MONNET


W Giverny powstał cykl obrazów,
które przedstawiały ten sam obiekt
 w zmieniającym się oświetleniu.
 Monet lubił wstawać wcześnie i
przechadzać się po okolicy, obserwując naturę.
 Malował to, co widział.
Za każdym razem inaczej,
 choć przedmiot obserwacji był ten sam.
 Różne jednak były pory roku,
inaczej świeciło słońce, inna była pogoda.
 Twierdził, że jest wierny swoim wrażeniom
 wzrokowym, temu, co odbiera od natury.
Historycy sztuki zwracają uwagę,
że starał się uchwycić to, co nieuchwytne.


Dama w ogrodzie

Po śmierci artysty w 1926 r. dom i ogród
odziedziczył jego syn Michel,
 który jednak nie zamieszkał w Giverny.
Posiadłość podupadła, zwłaszcza
 po II wojnie światowej.
W 1966 r. przeszła na rzecz
 Akademii Sztuk Pięknych,
którą Michel uczynił swoją spadkobierczynią.
 W 1980 r. zainaugurowała działalność
 Fundacja Claude'a Moneta,
 pierwsi turyści przybyli do Giverny.



Odtworzono ogród, zasadzono
100 tys. kwiatów jednorocznych
i drugie tyle wieloletnich.
W przywracaniu do stanu sprzed 40 lat pomagali ci,
którzy znali wtedy ogród, zwłaszcza ogrodnik,
 częsty gość malarza.
 Pomogły także obrazy samego Moneta.
 Tak jak kiedyś, i dzisiaj można
 odpocząć na ławeczkach


 w cieniu
 rozłożystych wierzb lub
 w lasku bambusowym obok wisterii
posadzonych przez Moneta,
 podziwiając kwiaty,
których kolory zmieniają się
 zależnie od pory roku.

Czytając komentarze osób,które zwiedziły
ten magiczny ogród,
nasuwa się jedna myśl:
C.Monet wydaje się tam być obecny,
nie ciałem-lecz duchem.
"Każdego poniedziałku,kiedy dom i ogród
 zamknięte są dla zwiedzających,
przychodzą artyści.
 Rozstawiają swoje sztalugi . Malują.
 I tak trwa nieustający pochód pokoleń tych,
 którzy ukochali naturę,światło i powietrze.
 Tak jak impresjoniści i jeden z nich
-- Claude Monet.


Dom w Giverny i wyjątkowo piękny ogród,
jeden z najpiękniejszych w Europie,
są oblegane przez turystów,
zwłaszcza w wakacyjne weekendy.
W ciągu siedmiu miesięcy w roku,
kiedy posiadłość otwarta jest dla turystów,
 odwiedza ją pół miliona osób.
Aby uniknąć kolejek, najlepiej przyjechać zaraz po otwarciu.
 Na szczęście w ogrodach tłok jest znacznie mniejszy.

Otwarte 1 kwietnia - koniec października codziennie
, z wyjątkiem poniedziałków
(chyba że poniedziałek jest dniem świątecznym)
 w godz. 9.30-18,




Niekiedy Giverny jest nawet nazywane
„sercem impresjonizmu”.
 Monet,który swoją drogą był jednym
z twórców impresjonizmu, zamieszkał tutaj w 1883 roku.
 Wybitny twórca zmarł 5 grudnia 1926 roku
 i został pochowany na miejscowym cmentarzu.

. Aktualnie miasteczko liczy sobie.
kilkuset mieszkańców i dwie ulice,
 dlatego dom Moneta wciąż
pozostaje największą atrakcją okolicy.

A JA MYŚLĘ,że PRZYBLIŻAJĄC WAM TO
PIĘKNE MIEJSCE zapragnęliście
chociaż na moment przenieść się
w ten owiany magią ogród,
magią i wrażliwością na piękno
wielkiego artysty.

ALE PRZED NAMI DALSZA WĘDRÓWKA
i NOWE DOZNANIA....


ZATRZYMAJMY SIĘ NA CHWILECZKĘ
 W CIENIU RODODENDRONÓW.

zdj.z wnusią -Rochdale/Anglia


Mój ulubiony kolor,mój i mojej wnusi-fiolet,
stąd też zrodził się pomysł na wiersz:


TAJEMNICZOŚCIĄ
OSNUTY FIOLET

Uwielbiam fiolet 
w nim tajemnice drzemią
rozgrzane do czerwoności
w płomieniach
zachodzącego słońca

uwielbiam fiolet
wycisza i koi
pobudzając jednocześnie 
pozwala oderwać się
od rzeczywistości
spowitej w szarości dnia


Ogród Botaniczny we Wrocławiu

fiolet to magia 
stęsknionego słowa
W gamie kolorów
wrzos i lawenda
ukojeniem nerwów
dla oczu i duszy

odnajduję błękit
który fantazją 
przestrzeni osnuty
szybuje po niebie
i zagłębia się 
w oceanie myśli

na horyzoncie 
pojawia się biel
czysta i świeża
w której przestrzeni
mogę spokojnie oddychać
jak ptak wolności
czuć lekkość i swobodę

przezwyciężyłam 
szarość dnia barwami
 które w sercu noszę
fioletem błękitem i bielą...
Krystyna
/wiersz wł./


pewien ogrodnik,
który w niejednym rozrabiał ogrodzie,
uważa,że Rododendron
to jedno z najładniejszych 
nazwisk w przyrodzie.
i nie ma -mówi -
piękniejszej kwiatowej symfonii
od orkiestry Rododendronów
kiedy się w pełni rozrododendroni.




rododendronów jest ilość szalona,
tak że może się zdarzyć,
że jeden rododendron 
nie zna drugiego rododendrona.
spotkają się przypadkowo,bywa,
na rabatach,
albo na klombach
i nagle towarzyska, ni z tego ni z owego,
wybucha bomba.
- kim pan jest?-







pyta jeden drugiego takim rododendronim tonem.
- jak to,kim?ja jestem Rododendron!
- ciekawe,bo ja jestem 
również Rododendronem.
- moją babką była babka równa.
- moja zaś subtelna była niby pianka.
- jak się nazywała pańska z domu?
- Rododendronówna.
- a pańska?
- Rododendrożanka.

pogadają jeszcze trochę
i na pewno
/nie zdziwcie się,gdy znacie życie/
znajdą obaj jedną wspólną krewną.
dosyć bliską ciotkę,
Azalię,mianowicie.
Ludwik Jerzy Kern

na mojej działeczce/pięknie kwitły,
ale część azalii pomarzła/


Niewielu Wrocławian wie,że 
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego 
od 1988 roku ma swoja filię
 w Wojsławicach koło Niemczy.
 Znajduje się tu arboretum (od łacińskiego arbor – drzewo),
 czyli kolekcja rzadkich gatunków drzew i krzewów.

Zakwitły setki rododendronów i azalii, 
a tutejsza kolekcja należy
 do najstarszych i największych w Polsce. 
Kaskady żółtych, białych, fioletowych i 
różowych kwiatów zachwycają.


 Ogród w Wojsławicach nie bez powodu 
nazywany jest bajkowym. 
Zgromadzono tu półtora tysiąca drzew i krzewów, 
w tym około 500 gatunków i odmian
 różaneczników i azalii,
 które wraz z innymi roślinami z rodziny wrzosowatych 
stanowią kolekcję wzorcową arboretum.
Nie posiada takiej żaden inny 
ogród botaniczny w Polsce.
 Najstarsze, blisko stuletnie 
okazy wojsławickich różaneczników 
sięgają prawie 5 metrów wysokości. 
 Te efektowne krzewy wybuchają kolorem każdej 
wiosny z niewiarygodną obfitością kwiatów.


Ten spektakl trwa kilka tygodni,a kiedy przekwitną 
- pozostają błyszczące, zimozielone liście...
i żal...i oczekiwanie...
aż zakwitną znowu za rok.
Przyjeżdżają je podziwiać botanicy z całego świata.
 Przypałacowy park w Wojsławicach swoją sławę
 zawdzięcza miłośnikowi 
rododendronów Fritzowi von Oheimb, 
śląskiemu ziemianinowi,
 który 128 lat temu zaczął tu sadzić te niełatwe
 w uprawie rośliny.
 W Wojsławicach rododendrony udają się, 
bo sprzyja im kwaśna ziemia
 i wyjątkowy mikroklimat.


Wojsławice-to nie tylko różaneczniki.

Powojniki /clematis/ są pnącymi krzewami
 lub bylinami o przepięknych kwiatach,
 w niemal wszystkich możliwych kolorach.
 Wiele odmian ma również bardzo dekoracyjne owocostany,
 które mogą być ozdobą zimowego ogrodu.
Kluczem w uprawie powojników jest prawidłowo
wykonane wiosenne cięcie,
 dzięki któremu kwitną tak obficie.
 Trud na pewno się opłaci, gdyż rośliny
mogą rosnąć i obficie kwitnąć
nawet przez kilkanaście lat.
Znanych jest ponad cztery tysiące odmian
 powojników wielkokwiatowych,
 botanicznych i bylinowych.



Uwaga skupia się również na powojnikach.
Ja zatrzymalam się ,no jak by inaczej,
przy powojniku "Krystyna".

A teraz troszkę z innej bajki.
W dalszej części mojego bloga
jest wzmianka o ukochanym 
Zakątku polskiej Ziemi.
Bieszczady-to nie tylko Solina,
nad którą Was zabrałam 

w ZIEMSKIEJ WĘDRÓWCE ku RADOŚCI 
/jeden z postów na tym blogu/



 Zabieram Was Kochani do przepięknego miejsca -

  do OGRODU BIBLIJNEGO CARITAS.
w MYCZKOWCACH.
/BIBLIA W OBRAZACH/

 Podziwiać tu można ponad 110 gatunków roślin
 na wydzielonych przystankach,
 a po lewej stronie promenady parkowej barwną ścianę
liści i kwiatów tworzy 40 gatunków pnączy.
.


 Zwiedzanie odbywa się w jednym kierunku poprzez
 promenadę o długości 230 m.
Przedstawione sceny z Starego i Nowego Testamentu
 podziwiać można z głównej alei oraz z bocznych alejek.

Pierwszym elementem Ogrodu Biblijnego jest
Księga Biblii z cytatem
 "Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia..."

Ogrody Biblijne powstają na całym świecie,
jako osobne jednostki lub wydzielone formy
 parków lub ogrodów botanicznych.
  Tworzy się je z ewangelizacyjnej potrzeby ukazania ziemi,
na której żył i nauczał Jezus Chrystus.

Ogród Biblijny w Myczkowcach powstał
na przełomie 2009 i 2010 roku.
Jest to drugi taki obiekt w Polsce
 (pierwszy powstał w Proszowicach
w Ośrodku Caritas Diecezji Kieleckiej).
Został oddany 17 maja 2010 r.
celem upamiętnienia 90-tej rocznicy urodzin Jana Pawła II.
Urządzony w formie parku linearnego zajmuje powierzchnie 80 arów.

/krotki pokaz slajdów/


Ogród Biblijny w Myczkowcach jest niekwestionowaną
 atrakcją turystyczną w regionie.
 W roku 2011 odwiedziło go sześćdziesiąt cztery tysiące osób.
 Pozwala na poznanie zagadnień Starego
i Nowego Testamentu w ciekawy i niekonwencjonalny sposób.
Jest z pewnością prawdziwym poligonem dydaktycznym
 nie tylko dla teologa, ale również stanowi
 nie lada wyzwanie dla przyrodnika,
rolnika i przewodnika turystycznego.

SPACERUJĄC PODZIWIAMY
 sceny biblijne Starego i Nowego Testamentu.
Misternie wykonane odlewy z brązu są  niebywałą
ozdobą ogrodu.
Ja przedstawię tylko niektóre elementy Ogrodu...
na krótkim slajdziku /patrz wyżej/


W tym cudownym miejscu czujemy się wyjątkowo
,towarzyszy nam refleksja nad życiem ,zaduma.
Znajdujemy się jakby w innym świecie tak
odległym a równocześnie bliskim.

Makieta świątyni Salomona-odwzorowana z kart Pisma św.
Budowla wykonana w skali 1:10.
Obok Świątyni stoi morze miedziane (zbiornik na wodę,
 który w oryginale mógł pomieścić 45 tys. litrów)
na dwunastu wołach i ołtarz całopalny.
Przed światynią są dwa drzewa-palma daktylowa
 i cedry,które posadził
Salomon ,by pokazać jak rozległe jest jego królestwo.


Cedry libańskie to potężne, majestatyczne drzewa iglaste
o aromatycznym drewnie, rosnące
na północ od Izraela w górach Libanu,
których szczyty są pokryte wiecznym śniegiem.
Budowle z tego materiału były nadzwyczaj cenne,
 a posiadanie ich dodawało splendoru władcy.
Salomon sprowadzał drewno cedrowe tratwami
do brzegów państwa,
 a później zapewne z wielkim trudem,
drogą lądową na wzgórze Jerozolimy.
Interesujące są ozdoby kolumn stojących przed Świątynią.
 Ich zwieńczenie stanowiły
 głowice w kształcie rozchylonych kwiatów lilii.
c.d.n.


Góra Synaj stanowi najwyższy element 
w całej kompozycji ogrodu.
Jest ona kamienista, pozbawiona roślin, 
a na jej szczycie 
umieszczono dwie duże tablice kamienne
 z przykazaniami,symbol 
wydarzeń związanych z nadaniem Prawa Bożego,

Chwała Pana spoczęła na górze Synaj,
 i okrywał ją obłok przez sześć dni.
 W siódmym dniu Pan przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku.
 A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień 
pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku 
i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez 
czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy (Wj 24,16-18).
Gdy skończył rozmawiać z Mojżeszem na górze Synaj, 
dał mu dwie tablice Świadectwa, tablice kamienne,
napisane palcem Bożym (Wj 31,18).

Góra Synaj najważniejsza góra dla całej ludzkości,
 bo z tej góry od Boga otrzymał każdy człowiek dekalog
 - drogowskaz życiowy jak ma żyć i postępować -
 my katolicy otrzymaliśmy go fizycznie namacalnie
 w formie tablic a każdy inny człowiek, 
który nie poznał Dobrej Nowiny 
dostał dekalog wyryty we własnym sercu...
a co z tym dobrem zrobi ,
to już jego rzecz ,ponieważ ma wolną wolę
 i Bóg to szanuje.


GAJ OLIWNY
-
Ogród oliwny przywołuje nam przed oczy
 miejsce modlitwy Jezusa przed śmiercią. 
Zostały tutaj ustawione figury klęczącego Jezusa 
i w odległości na rzut kamieniem trzech śpiących uczniów. 
Jezus prosił ich, by czuwali z Nim, On świadomy tego 
co za chwilę się stanie i jednocześnie zdający się na 
wolę Boga Ojca, który wybrał taki a nie inny sposób 
zbawienia człowieka ? śmierć krzyżową. Oni jednak zasnęli.
 Cała scena mieści się w sadzie oliwnym. 
W ogrodzie zamiast oliwki europejskiej eksponowany jest
 oliwnik wąskolistny,roślina dobrze rosnąca w naszym klimacie, 
i przypominająca prawdziwą oliwkę.

OGRÓD BIBLIJNY W MYCZKOWCACH-
to specyficzna BIBLIA w obrazie.
Układ ogrodu w sposób namacalny przybliża pismo św.
teksty są zachęta do medytacji,refleksji ,
to podróż do Ziemi Ojczystej Chrystusa.
Przekaz poprzez obraz i przyrodę-urzeka nie tylko oko
 ale i zbliża do pana Boga Stwórcy.

Kolejny obraz, przed którym staje człowiek odwiedzając  
OGRÓD BIBLIJNY-to Góra Golgota. 


Niezbyt wysoko usypany wzgórek obłożony kamieniami
 przypomina miejsce ukrzyżowania Jezusa ,
wyeksploatowany kamieniołom położony poza granicami miasta.
 Na jego szczycie stoi potężny krzyż z figurą Jezusa.
 Pod krzyżem stoją dwie figury:
 Marii Matki Jezusa i ucznia, którego 
Jezus miłował, św. Jana Apostoła.

Wzgórze  porośnięte czerwonymi różami,
które symbolizują krew Jezusa.
U podstawy krzyża rośnie męczennica zwyczajna 
(Passiflora coeruela).
 Roślina ta pochodzi z Peru i Brazylii i 
nie rosła w czasach biblijnych na terenie Ziemi Świętej. 
Jednak misjonarze pracujący w Brazylii, 
widząc jej kwiaty, dostrzegli w nich narzędzia męki Chrystusa.
POLECAM WAM to miejsce.
To prawdziwa BIBLIA w obrazie.
którą należy obejrzeć,
 zwiedzając ZIEMIĘ BIESZCZADZKĄ.


"Podobno tworzenie ogrodów wynika z tęsknoty za Rajem.
Podobno jesteśmy okruchami nieskończonej miłości...

A wychodząc z Ogrodu- niesiesz swoje światło-
 jak obietnicę Raju,
 a światło to jest okruchem nieskończonej miłości."






 MOI KOCHANI 
przenosimy się teraz do
BAJKOWEGO OGRODU na skale .



ZAMEK   KSIĄŻ

to prawdziwa perła Dolnego Śląska.
Oprócz zamku, trzeciego co do wielkości w Polsce,/po Malborku i Wawelu/ ,
warto zwiedzić otoczenie rezydencji - kompleks 12 ogrodów tarasowych 
ułożonych piętrowo na zamkowym zboczu.
Monumentalny Książ należący do miasta Wałbrzych,
Zbudował go w XIII wieku książę Bolko I Surowy z dynastii Piastów.

Na przestrzeni dziejów zamek wielokrotnie zmieniał wygląd i właścicieli.
 Ale już od początku XVI wieku na ponad 400 lat stał się własnością
dziedziczną niemieckiego rodu Hochbergów.
Po drugiej wojnie światowej Książ znalazł się w granicach Polski.

Był sierpniowy upalny dzień,
kiedy wybrałam się z mężem i wnukami
na Zamek Książ,by poznać tajemnice,jakie
kryją jego mury,
by podziwiać piękne krajobrazy z tarasów
i przyzamkowe ogrody   księżnej Deisy.
A to co widziałam zapisałam w sercu
i utrwaliłam obiektywrm aparatu.


Ogrody przyzamkowe zajmują powierzchnię 2 hektarów,
położone są na 12 różnych poziomach i utrzymane są w stylu francuskim.
Ze wszystkich tarasów roztaczają się przepiękne widoki na okolicę.
 Zapraszam do spaceru po książańskich tarasach.
Tarasowe ogrody Zamku Książ zostały utworzone w miejscu
dawnych fortyfikacji, a zaczęto je zakładać za panowania 
w Książu Christopha II von Hochberga,
 to jest w pierwszej połowie XVII wieku.
Jednak dopiero po wyburzeniu w 1646 roku dawnych murów
i wałów oraz zakończeniu w 1648 roku wojny 30-letniej,
 pojawiła się możliwość ich powiększenia i wzbogacenia.
W latach 1913 – 1927 nastąpiła ostatnia faza ich rozbudowy
i to właśnie wtedy uzyskały kształt i wygląd
w większości zachowany do dziś.
W czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu tarasy uległy
częściowemu zniszczeniu.
 Po ich uporządkowaniu i naprawieniu szkód w latach 60-tych
 i 70-tych ubiegłego stulecia, jak niegdyś są ulubionym miejscem
spacerów i odpoczynku turystów odwiedzających Książ.


DZIEDZINIEC HONOROWY-TARAS GŁÓWNY
Jest to reprezentacyjny dziedziniec znajdujący się
przed głównym wejściem do zamku.

Roślinność okalająca taras uformowana jest
 w geometryczne topiary oraz żywopłoty.
 Całość dziedzińca otoczona jest kamienną, ażurową balustradą barokową.
 Z kamienia wykonane są również elementy małej architektury:
latarnie, wazony oraz rzeźby autorstwa pochodzącego z Drezna,
 a osiadłego w Świdnicy Augusta Gotfryda Hoffmanna.
Rzeźby przedstawiają postaci mitologiczne, między innymi Apolla i Dianę,
 Neptuna i Prozerpiną, Herkulesa i Anteusza, Boreasza i Orytheję,
 a także postacie alegoryczne jak Cisza, Woda, Muzyka.


TARAS BASZTY PROCHOWEJ
TARAS PROCHOWY
Nazwa tarasu związana jest z basztą Prochową,
 znajdującą się w jego południowo-zachodnim narożniku.
 Górna kondygnacja tej wielobocznej, kamiennej baszty,
została wzniesiona na fundamentach średniowiecznej
 wieży o tej samej nazwie.
 W starszej części zachowały się oryginalne
 okienka strzelnicze i gotycki portal.


 Kamiennymi schodami, 
znajdującymi się przy
 ścianie tej baszty,
 można zejść w dół
 do niżej położonego
 tarasu Bogini Flory. 
 Powierzchnię
 tarasu zajmują
 trawniki,
 kwiaty i krzewy.
Stąd też rozciąga się
 wspaniały widok 
na wąwóz
 płynącej przez 
Wałbrzych 
rzeki Pełcznicy,
a także na
 sąsiednie wzgórza.



Taras Bogini FLORY


W przedwojennych przewodnikach określano go
 mianem „Tarasu Ogrodu Rozkoszy”.
Obecna nazwa pochodzi od posągu bogini Flory,
który umieszczony jest w skalnej niszy porośniętej bluszczem.
 Nisza znajduje się w murze oporowym położonego
 wyżej dziedzińca Honorowego.


Główną ozdobą tarasu jest bogato rzeźbiona fontanna Trytonów
 zlokalizowana w centralnej części założenia.
  Z okrągłej sadzawki wynurzają się trytony podtrzymujące dużą,
 fantazyjnie powyginaną czaszę.
 W czaszy tej, na małym postumencie
stoją figurki putt, które podtrzymują czaszę mniejszą.
Roślinność stanowią głównie fantazyjnie
 ukształtowane obwódki z bukszpanu.
  Z tarasu tego można wejść schodami
 (widocznymi na lewo od posągu bogini Flory)
na znajdujący się wyżej taras Orzechowy.
 Nazwa ta związana jest z rosnącymi
 na nim niegdyś drzewami orzechowymi.


Swoją wyjątkową urodę ogrody zawdzięczają
księżnej Daisy von Pless, Angielce,
 Księżna otrzymała wprawdzie na chrzcie imiona
Maria Teresa Oliwia,
 ale rodzina nazywała ją DAISY-?STOKROTKA/
 Do ślicznej jasnowłosej dziewczynki
 to imię pasowało i nie raziło też, gdy dziewczynka
wyrosła na kobietę, bo nadal zachwycała urodą.
Ostatecznie, jak twierdził grecki filozof Pittakos z Mityleny,
 "kobieta jest kwiatem", choć dodał,
że "tylko w cieniu mężczyzny może rosnąć i pachnieć".
 Te skromne roślinki były ulubionymi kwiatami księżnej.
 Do dziś rosną na trawniku Dziedzińca Honorowego
 i w innych miejscach,
 jako dowód pamięci o tejszanowanej
 i lubianej na Śląsku postaci.
Na szczęście angielska stokrotka dostała odpowiedni cień,
pozwalający na bujny rozkwit - poślubiła bowiem
 bajecznie bogatego pruskiego arystokratę 
Jana Henryka XV Hochberga, a poza tym
 w ojczyźnie męża nigdy jej nie brakowało wielbicieli.



Sama natura sprzyjała ogrodniczej pasji Daisy.
Książ jest wspaniale położony na skalnym cyplu,
w zakolu rzeczki Pełcznicy; latem wygląda jak statek
unoszący się na zielonym morzu.
Kiedy Daisy po raz pierwszy przyjmowała tu rodziców,
chwaliła się, że to najpiękniejszy zamek w Niemczech i że
 "z każdego okna roztacza się widok
na Pogórze Wałbrzyskie - arcydzieło natury".
Daisy jako pani Książa z pasją zabrała się
za wprowadzanie angielskich wzorów w pruskich ogrodach.
Mówiła uszczypliwie, że w Niemczech wszystko 
- łącznie z przyrodą -
 musi odpowiadać odgórnie narzuconym normom,
 więc ogrodnicy z sekatorami przycinali rośliny tak,
żeby już z daleka widać było pruski ordnung.
 Jeśli krzewy, to formowane w geometryczne wzory,
 jeśli rabaty kwiatowe - to w jednym kolorze.
Jeśli ktoś miał przynieść tym roślinom wolność,
 to tylko Stokrotka.
 Na zakładanie i pielęgnowanie ogrodów wydała fortunę.
Warto zobaczyć, co po niej pozostało.


 Ze wszystkich tarasów roztaczają się
 przepiękne widoki na okolicę. 
Tarasowe ogrody Zamku Książ zostały utworzone
 w miejscu dawnych fortyfikacji, a zaczęto je zakładać
 za panowania w Książu Christopha II von Hochberga, 
to jest w pierwszej połowie XVII wieku. 
Jednak dopiero po wyburzeniu w 1646 roku dawnych murów i wałów
 oraz zakończeniu w 1648 roku wojny 30-letniej pojawiła się
 możliwość ich powiększenia i wzbogacenia. 
Wkrótce też, początkowe – gospodarcze przeznaczenie tarasów 
 ustąpiło miejsca ich roli ozdobnej, estetycznej i spacerowej.

TARAS KASKADOWY


Nazywany jest również Tarasem Różanym
(taka była jego przedwojenna nazwa).
 Tworzą go rozmieszone symetrycznie,  interesujące
 kompozycje z bukszpanu oraz róż.
Ciekawie prezentuje się oglądany „z góry” z Tarasu Kasztanowego,
 z którego można w pełni podziwiać ukształtowaną zieleń.
W północnej części znajduje się fontanna kaskadowa
 wbudowana w skałę, którą porasta górska roślinność
 i to właśnie od niej pochodzi pierwotna nazwa tarasu.

TARAS WODNY
To właśnie po Tarasie Wodnym biegała zakochana
 Elżbieta Starostecka jako Stefcia Rudecka
 w „Trędowatej” w reżyserii Jerzego Hoffmana.


Zachwyca szczególnie Taras Wodny,
 na którym umieszczono aż 27 fontann,
 otoczonych geometrycznymi kompozycjami z bukszpanu.
 Trzeba także koniecznie zajrzeć na taras bogini Flory
 z włoską fontanną w centrum.
 Nazwa wzięła się od posągu rzymskiej bogini wiosennego kwitnienia,
 stojącego w niszy w murze oporowym.
 Stamtąd wiodą schody na Taras Orzechowy.
 Poza tym turyści chętnie kryją się w cieniu koron drzew
 na Tarasie Kasztanowym.
 Ze wszystkich rozpościerają się malownicze widoki.
Z Tarasu Wejściowego można zobaczyć Skałę Olbrzyma,
inne otwierają się na gęste lasy, niegdyś dworskie,
dziś przekształcone w Sudecki Ogród Dendrologiczny.

TARAS ZACHODNI


Największy ze wszystkich tarasów, zlokalizowany jest 
w  monumentalnej zachodniej części zamku, wybudowanej 
w pierwszej połowie XX wieku w stylu eklektycznym
 (wzorowanej na późnym renesansie niemieckim).
  Główną ozdobą tego tarasu są trzy fontanny, otoczone kompozycjami 
z bukszpanów, uzupełnionymi krzewami, kwiatami i trawą.
 Największą i jednocześnie najpiękniejszą jest środkowa 
fontanna o włoskiej proweniencji.  
Doskonale widoczne z tego tarasu skrzydło zachodnie zamku, 
wspierające się na skale porośniętej roślinnością górską,
 imponuje swoją wielkością i pięknem.



Opuszczamy to urokliwe i czarowne miejsce.
Wzbogaceni doznaniami wizualnymi,
a także duchowymi podążamy
ścieżkami kolejnych ogrodów.


Punktem wyjścia wycieczki jest Vancouver w Kanadzie, 
gdzie wsiada się na prom i płynie przez cały dzień,
 aż finalnie dotrze się do Victorii. 

OGRÓD  BUTCHART




Mimo wszelkich utrudnień, zdecydowanie 
warto zobaczyć to miejsce, ponieważ jest to jeden 
z piękniejszych ogrodów świata. 
Podróż ta usatysfakcjonuje zarówno projektantów ogrodów,
 jak i ich amatorów.

Wszystko zaczęło się w roku 1888,
kiedy to przemysłowiec Robert Butchart
postanowił produkować cement portlandzki.
Znalazł złoże i tam też się przeprowadził.
To właśnie na wyspie Vancouver w Kanadzie
odkrył wspaniałe złoża i postanowił osiąść się
tam ze swoją rodziną.
 Z biegiem czasu zaczęło się
 wyciąganie surowca z ziemi dookoła posiadłości Butchartów,
 co spowodowało, że miejsce to zaczęło być bardzo nieatrakcyjne,
 zrobiła się wielka dziura, a pozostałe miejsca
 były rozkopane przez koparki.

W końcu surowiec skończył się,a z rozkopanym
terenem przed domem trzeba coś było zrobić.
Okazało się, że żona pana Roberta,
 miała doskonałą smykałkę do projektowania ogrodów,
 postanowiła więc zamienić to miejsce we wspaniały,
sycący oko wklęsły ogród.

 Ogólnie, hobby całej rodziny były podróże,
 a dodatkowo, Robert Butchart,
 przywoził swojej żonie z delegacji nowe
 gatunki roślin, dzięki czemu ogród zaczął się
rozwijać i przyjmować niezapomniany widok.
Podczas podróży służbowych męża w poszukiwaniu
nowych surowców, zaczął on przywozić dodatkowo
 unikalne gatunki ptaków,
 które pięknie śpiewały wokół doliny.

Również dzięki podróżom pana Roberta,
Jennie mogła stworzyć oszałamiający ogród japoński,
 a na miejsce kortu tenisowego ogród różany.
 Po stawie zaczęły pływać różne odmiany kaczek,
 a po trawnikach spacerować dumne pawie.
 Nad głowami latały gołębie, papugi i inne,
egzotyczne gatunki ptactwa.

Wieść o powstaniu ogrodów Butchartów
 rozprzestrzeniła się bardzo szybko.
Zaczęto do niego przyjeżdżać z każdego zakątka świata.
 Miejsce to jest odwiedzane przez ponad
pięćdziesiąt tysięcy ludzi rocznie od 1920 roku począwszy.


Zanim życie państwa Butchart zakwitło tysiącem barw,
 małżeństwo musiało wygrzebać się z głębokiego dołka. 
Park podzielono na kilka stref tematycznych,
 między innymi Ogród Japoński, Ogród Włoski, 
Śródziemnomorski i Różany. 
Dzięki zróżnicowanej roślinności 
park wygląda magicznie o każdej porze roku.
 CO WIDAĆ NA ZAŁĄCZONYCH ZDJĘCIACH.


Ach!Kochani,BAJKA,
po prostu BAJKA!


Przenosimy się na północ od Rotterdamu
 mniej więcej w połowie drogi między Hagą, a Amsterdamem,
parę kilometrów od wybrzeża holenderskiego
 nad rzeką Lisse
znajduje się holenderski RAJ na ZIEMI

KEUKENHOF

w dosłownym tłumaczeniu "ogród kuchenny"
 w Holandii, gdzie na obszarze 32 hektarów,
pośród starych drzew i malowniczych stawów,
 wiją się kolorowe wstęgi specjalnie
 na tę okazję zaprojektowanych rabat.
 Wśród milionów kwiatów tulipanów,
 narcyzów, hiacyntów i anemonów,
umieszczono także rzeźby, fontanny,
 donice, pawilony wystawowe i
 specjalną trasę dla dzieci.



Obecnie na ponad 30 ha holenderscy ogrodnicy
 sadzą co roku ręcznie 7 milionów cebulek.
 Przez dwa miesiące kwitną tu setki odmian tulipanów,
 narcyzów, żonkili, anemonów, krokusów, hiacyntów.
Kwiatowe kobierce można podziwiać,
 spacerując alejkami, albo z lotu ptaka –
 ze szczytu XIX-wiecznego młyna.
Co roku zmieniana jest kompozycja, układ rabat, kolorów, odmian,
 ale zawsze jest to niewiarygodne widowisko.


 Ciekawa jest historia  powstania
 BAJECZNEGO OGRODU.
 Lisse to centrum holenderskiego regionu upraw roślin cebulowych.
 Ogród Keukenhof powstał w 1949 roku z inicjatywy
ówczesnego burmistrza Przy budowie współpracowali
najważniejsi hodowcy cebulek, którzy mogli dzięki temu
zaprezentować swój towar w najbardziej korzystny sposób.
 Ogród powstał  w miejscu, które w XV w.
było kuchennym ogrodem książęcego zamku.
Stąd też jego nazwa, bowiem keukenhof
oznacza w języku holenderskim właśnie ogród kuchenny.
 Był on posiadłością księżnej Jakoby z Bawarii.


Został zaprojektowany w stylu naturalnego parku angielskiego.
 Autorami projektu byli ojciec i syn Zocherowie.
 Z upływem lat park rozrastał się i wzbogacał.
 Obecna jego forma pochodzi z 1949 roku,
ale zachował on pierwotny kształt.
Pod koniec  XIX wieku w parku posadzono
Beukenlaan (Aleja Bukowa) oraz wytyczono pierwsze kanały.
 W 1999 r. ogród został powiększony o 4 ha,
na których powstały, m.in. Ogród Konwencjonalny,
 zaprojektowany w kształcie wachlarza, 
w naturalny sposób połączony ze starszą częścią ogrodu, 
Ogród Historyczny otoczony murem,
 z najstarszymi odmianami roślin cebulowych
 i ogrodem zielnym oraz jeden z ciekawszych labiryntów w Europie.
 Ogród można zwiedzać przez 8-9 tygodni w roku, 
od końca marca do końca  maja.

MIRACLE  GARDEN - DUBAJ





 W jedynym na świecie zachwycającym 
Miracle Garden w Dubaju
 w Al Barsha South, można się całkowicie zatracić.
 To największy na świecie ogród kwiatowy —
na ozdobionej rzeźbami i artystycznymi wzorami powierzchni
 72 tysięcy metrów kwadratowych rośnie ponad 45 milionów kwiatów.




Kwitnące piramidy, gwiazdy, igloo i serca to istna uczta dla oczu.
Zachwyć się ścianą kwiatów, która pobija wszelkie rekordy,
 lub przejdź pod dachem kolorowych parasoli...
 Pełen kolorowych kompozycji park to bardziej niesamowicie
wciągająca wystawa sztuki niż atrakcja turystyczna.
 Zobacz prawdziwy cud natury —
niezwykły ogród w samym sercu pustyni.

Miracle Garden został oficjalnie otwarty 14 lutego 2013 roku.




ZAPOMINAMY,że :człowiek żył 
w rajskim ogrodzie - Edenie, 
gdzie nie znano smutku, bólu.
 Arkadię (kraina wiecznej szczęśliwości) 
istota ludzka utraciła przez swą bezmyślność.
Pozostałością po Edenie jest natura i funkcjonowanie 
człowieka w harmonii z nią może dać mu 
spokój,szczęście i ukojenie.
To dla niejednego człowieka,z nie tylko kawałek ziemi,
ojcowizna - to ich malutki,stworzony pracą własnych rąk -

RAJ NA ZIEMI


A teraz mój ulubiony wiersz 
Leopolda Staffa,
nie może braknąć w tym miejscu
ujmujących strof wiersza poety.

Ogród przedziwny

 

W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.




Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa, jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
















RÓŻOM ,co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie ranił nam dłoni
















Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.







I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.

I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
Autor: Leopold Staff




ZNACIE KOCHANI UTWÓR JONASZA KOFTY-

"PAMIĘTAJCIE o Ogrodach"


Bluszczem ku oknom
Kwiatem w samotność
Poszumem traw
Drzewem,co stoi -
Uspokojenie
Wśród tylu spraw

Pamiętajcie o ogrodach -
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa,tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach -
Czy tak trudno być poetą?
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron,żaden beton


Kroplą pamięci
Nicią pajęczą
Zapachem bzu
Wiesz już na pewno
Świeżością rzewną
To właśnie tu

I dokąd uciec
W za ciasnym bucie
Gdy twardy bruk?
Są gdzieś daleko
Przejrzyste rzeki
I mamy dwudziesty wiek

Pamiętajcie o ogrodach -
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach -
Czy tak trudno być poetą?
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton



Jest taki Zakątek Zielony w moim Ogrodzie,
tam jak wiecie odnajduję spokój i nadzieję....
Zapominam o troskach dnia codziennego.
Jeśli szukacie chwilki wytchnienia ,
przysiądźcie na chwilkę obok mnie ..
.i pomilczymy razem...

W zgodzie z Matką Naturą

/wiersz wł.Krystyna/

Zastanawiałam się nieraz
czego mi w życiu potrzeba,
oprócz radości poranka
i błękitnego wciąż nieba.

I odpowiedź znalazłam
w połowie życia drogi:
Żyć w zgodzie z Matką Naturą,
wówczas nie będziesz ubogi!

Pełna podziwu dla Stwórcy
tego ziemskiego raju,
stąpam boso po trawie,
zmierzając w stronę ruczaju.

I troski w nim zatapiam,
upajam się kwiatów wonią,
jestem częścią natury,
przyroda prawdziwą symfonią.

Harmonia barw i zapachów,
bogactwo kształtów i dźwięków
pobudza ,cieszy i sprawia,
Iż życie nie jest udręką.



Korzystam z uroków natury,
podziwiam,pląsam z motylami.
Szanuję!
Dbam!
Pielęgnuję!
Jesteśmy ziemskimi kumplami.
Krystyna
W-w.05.08.2015

W Ogrodzie Ludzkości
zamiast kwiatów pachnieć winny słowa.
Zwykłe codzienności słowa :
proszę,
dziękuję,
przepraszam.

Tak niewiele wysiłku trzeba,
by je ofiarować dnia każdego,
by użyźnić nimi duszę,
a tym samym ten Ogród,
którego piękno zależy przecież od nas.

Jesteśmy ogrodnikami własnych dusz!
I to co posiejemy - to zbierzemy.

Dlatego dbajmy Kochani o ten NASZ OGRÓD LUDZKOŚCI
i stwórzmy prawdziwy RAJ... tu....na Ziemi.





POZDRAWIAM WAS KOCHANI
ZAPACHEM KWIATÓW...
SZUMEM LIŚCI...

I...PAMIĘTAJCIE O OGRODZIE POEZJI DUSZY..,

DZIĘKUJĘ ZA WSPÓLNY SPACER

NIECHAJ  MOJE SŁOWA ,TAK JAK KWIATY
PACHNĄ MIŁOŚCIĄ.





Krystyna Helena Kaczmarek









ZAPRASZAM  DO OGRODU W SCENERII

Złotej Jesieni


Należy kliknąć napis
STARSZE POSTY
/prawy,dolny róg/